W złotej klatce Apple

Ostatnie działania Apple (i EU) zmuszają mnie do zastanowienia się, czy zamykanie się w tej złotej klatce ekosystemu jest w dłuższej perspektywie właściwe…

Uwielbiam zarówno każdy system apple, jak i współpracę między poszczególnymi urządzeniami. Uwielbiam jakość i różnorodność dostępnych aplikacji. Uwielbiam wydajność i możliwości jakie daje MacBook i macOS.

Nie podoba mi się natomiast, że użytkownicy są podzieleni na regiony, przez co wiele funkcji nie jest u nas dostępnych, jak np. Apple News czy Fitness+. Nie wspominając już o tak podstawowej rzeczy, jak Siri po polsku…

Co więcej, ceny urządzeń Apple są całkowicie niedostosowane do naszych lokalnych warunków. Nie mówię, że iPhone ma kosztować 1500 zł (co byłoby porównywalnym wydatkiem jak dla przeciętnego Amerykanina), ale paradoksem jest to, że często opłaca się jechać do UK czy Niemiec i tam kupić, uwzględniając przy tym wszelkie koszty podróży, niż u nas, bo wychodzi drożej niż z podatkiem w USA.

Teraz znowu spotykamy się z ignorancją (bo inaczej się tego nie da nazwać) ze strony Apple. Nie dość, że funkcje AI będą dostępne na początku (czyli conajmniej do czerwca 2025) tylko po angielsku, to raczej nie mamy co liczyć na polską Siri. Do tego Apple nastawia użytkowników swoich urządzeń przeciwko EU, blokując (bezpodstawnie) niektóre funkcje, takie jak Apple Intelligence czy iPhone Mirroring. I tak jak z tej pierwszej raczej bym za bardzo nie skorzystał, to ta druga byłaby dla mnie bardzo przydatna.

Obecnie przeglądam różne opcje, w tym alternatywy iCloud. Swoją uwagę kieruję szczególnie w stronę Protona, z którego korzystałem jeszcze w czasach wczesnej bety. Obawiam się jednak, że żaden inny dostawca nie zapewni tak dużej ilości tak dobrej jakości usług. I ja nie mam problemu z angielskim, ale widzę chociażby jakie trudności czasami iPhone sprawia mojej żonie, gdzie znajomość tego języka by się przydała przy rozwiązywaniu problemów czy komunikacji z Siri.

Nie wiem co dalej... Ta cała sytuacja wzbudza we mnie smutek, zażenowanie i zdenerwowanie. Szczególnie, że można powiedzieć, że postawiłem na Apple wszystko...